Małe stadko Parkerów Sonnetów + 2 parkery 45
To moje stadko, najstarsze są ze mną od lat 80. ubiegłego wieku
Kilka kupiłem, coś tam dostałem w prezencie, piórka fajne, zaliczam je do wołów roboczych, dobre pióra na co dzień, prawie pancerne.
Od góry:
1. Parker 45 stalowy
2. Parker 45 stalowy (emeryt)
3. Parker Sonnet perłowa laka, nowa produkcja, stalówka złota F - nietrafony prezent dla żony , dziewiczy jeszcze, nie pił atramentu
4. Parker Sonnet czarna laka (2015), stalówka X, czyli EF, jest kapitalna - cieniutka kreska, maślana
5. Parker Sonnet Gold Luster (2007), stalówka złota M, fajna, elastyczna, z lekkim fleksem, też lubię, z logiem Parkera na czapeczce
6. Parker Sonnet stalowy (2015), maślana M, fajna ale wole cieńsze
7. Parker Sonnet czarny mat (2010), mój wół roboczy, wysłużony emeryt
8. Parker Sonnet (1998) stalowy, stara wersja, stalówka F, pisze sucho

Ten pod trójką jest piękny. Zawsze mi się podobał.

Całkiem ładna kolekcja
Ten trzeci od góry taki - kobiecy, ciekawe czemu to nieudany prezent dla małżonki ?

_________________
( ಠ ͟ʖ ಠ )

Kolejna próba przekonania połowicy do piór, myślałem że uroda instrumentu ją przekona, niestety pomysł chybiony, "pióro owszem bardzo ładne ale za dużo z nim zachodu", poddałem się

Połowice sie najskuteczniej przekonuje jakimś super atramentem.
Ja moją przekonałem zestawem Graf von Faber Castell Guilloche Inda Red + atrament India Red. A potem było z górki. Teraz sama ma chyba z 7 piór. A i jeszcze Maki-e są w tym dobre. W sensie w przekonywaniu.

_________________
Michał
Zaawansowana pióroza I atramentoza.

W zasadzie ze strony małżonki wystarczy akceptacja. Współuzależnienie grozi poważnym zagrożeniem dla budżetu domowego .

_________________
Слава Україні! Героям слава!

Połowica kilka lat temu zabrała mi Rembrandta Viscontiego, nawet się ucieszyłem, potem (pewnie minął rok z okładem) niechcący znalazłem go w szufladzie zaschniętego na amen , niestety od leżenia skorodowała sekcja przy stalówce, co było niemiłym zaskoczeniem. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, sekcja została bezpłatnie wymieniona na nową.

Nie wiem, czy w przypadku Twojej Żony by to zadziałało (poza tym nic na siłę), ale niektórzy moi znajomi przekonali się do piór po spróbowaniu stalówek, które sprawiały, że ich pismo wyglądało inaczej – na przykład wąskich stubów. Wcześniej niektórzy argumentowali, że niepotrzebny im delikatny, wymagający, potencjalnie brudzący przedmiot, który na papierze wygląda jak długopis żelowy...

_________________
Pozdrawiam
Inkyhand

Moja szanowna małżonka, mówi ze będzie w tym domu oryginalna i pisać będzie długopisem... ale ma zakaz kładzenia swojego narzędzia do pisania na moim i Druidkowym biurku...

_________________
Nie trzeba lekceważyć drobnostek, bo od nich zależy doskonałość, która nie jest drobnostką
Michał Anioł

http://robertdejtrowski.blogspot.com/
https://500px.com/robertdejtrowski

W sumie się cieszę, bo chytry się zrobiłem i ciężko się rozstawać z moim stadkiem
Piórek uzbierało się pewnie ze 30 z okładem, z reguły w ciągu roku kupuję 2-3 nowe pióra, większość potem trafia do szuflady, na co dzień używam 2-3 sztuki.
Parkery obdarzam szczególnym sentymentem, przypominają mi młodość (stare parkery 45)