Przedstawiam test atramentu Diamine z serii Music Collection poświęconej Richardowi Wagnerowi o przyjemnym żółto-oliwkowym kolorze. Atrament ma barzo dobry przepływ i pisze się nim wyśmienicie. Czas wysychania na przyzwoitym poziomie, a i odporność na wodę nie najgorsza. Lubię muzykę Wagnera, lubię także ten atrament.



Producent: Diamine

Seria, kolor: Music Collection Richard Wagner

Pióro: Waterman Hemisphere „F”

Papier: Image Volume (gramatura 80 g / m2)

Parametry techniczne:

Przepływ: bardzo dobry

Lepkość: dobra

Przebijanie: możliwe punktowe

Cieniowanie: zauważalne

Strzępienie: niezauważalne

Nasycenie: dobre

Kleks rozmazany stalówką



Maźnięcie wacikiem



Kreski



Odporność na wodę [klasa B]



Czas wysychania



Kleks na chusteczce higienicznej



Chromatografia



Próbka tekstu na papierze ksero



Próbka pisma w zeszycie Oxford A5 (gramatura 90 g / m2)



Próbka pisma w zeszycie Rhodia No 16 (gramatura 90 g / m2)



Próbka pisma na karcie Clairefontaine (gramatura 120 g / m2)



Paleta odcieni (pobranych z 7 punktów kleksa)

_________________
Powieki Bodhidharmy. Kolorowy świat herbaty
Atramentopedia. Każdy atrament ma swojego kleksa.
Pencyklopedia. Encyklopedia piór wiecznych

Prawdę powiedziawszy z Wagnerem kojarzyłby mi się jakiś bardziej monumentalny kolor. Chyba, że to jest Złoto Renu

_________________
"Nie jestem ja na tyle szalonym, żebym w Dzisiejszych Czasach co mniemał albo i nie mniemał."
W. Gombrowicz

witaj Akszugor, tak mi się skojarzyło z prezentacjami atramentów, a tu w szczególności, bo i z muzyką w tle... ostatnio kupiłem płytę Adama Bałdycha z pięknym... kleksem na okładce Zresztą te kleksy wydają się stawać znakiem szczególnym tego muzyka, zresztą także Twoim;-) Dlatego właśnie podzieliłem się mym skojarzeniem, ale to nie wszystko! Jeśli Cię dobrze kojarzę ze spotkań piórowych, i w tym sęk, bo mogę się mylić, i wtedy całe skojarzenie legnie w gruzach, to jesteście także, Ty i Bałdych, troszkę do siebie podobni wizualnie...

_________________
"Główną ulicą miasta idzie szaman, niosąc totemy i ciągnąc za sobą saneczki..."

A mi tu zieleń jakoś pasuje, widzę oczami wyobraźni Walkirię hasającą po lasach Harz'u Natomiast zupełnie w tej serii kolorystycznej nie pasuje mi Mozart. Powinien być czerwony, a nie fioletowo-brązowy. Może to przez te wiedeńskie czekoladki mam utrwalony inny kolor...