Jak wspominałam w wątku powitalnym, do piór i atramentów wróciłam całkiem niedawno, szukając alternatywy do szkicowania tuszem i piórkiem. Znalazłam informację o istnieniu wodoodpornych atramentów i zapaliła mi się żaróweczka w głowie, że może to całkiem fajny pomysł, gdy nie trzeba stalówki ciągle maczać, by móc rysować.
I tak na pierwszy ogień w ramach testów poszedł galusowy Blue-Black od KWZ Ink.
Wyciągnęłam wszystkie posiadane rodzaje papierów, na których zazwyczaj coś tworzę i zaczęłam zabawę. Atrament nanosiłam za pomocą Lamy Safari ze stalówką F oraz Noodler's Nib Creaper, który zostawiał bardziej nasyconą kreskę. Wodę na kartkę nanosiłam natomiast zakraplaczem oraz pędzlem.
W teście, jak będzie można zobaczyć na skanach poniżej, sprawdzałam odporność na wodę kilka chwil po przeschnięciu na kartce, jak i po 24 godzinach (chcąc dać atramentowi szansę na wykazanie się

). Niestety niezależnie od papieru i czasu zawsze jakiś procent pigmentu się mi wypłukiwał.
Gdyby zależało nam na czystych kolorach przy malowaniu akwarelą, to KWZI IG B-B nie sprawdzi się w tej roli, tym bardziej, że kolor nakłada się zazwyczaj kilka chwil od wykonania rysunku. Ciekawie natomiast wygląda, gdy rozpuszczony pigment dopełnia kolorystycznie wybrany kolor farby (mniej więcej widać to przy malowanym na szybko kwiatku w kolorze fuksjowym).
Na pewno ten atrament będzie świetnym rozwiązaniem dla osób, które lubią monochromatyczne szkice z efektem akwareli. Wystarczy tylko załadowane pióro i pędzel z wodą, ponieważ atrament nie wypłukuje się całkowicie z kartki i dobrze widoczne są narysowane linie. Myślę, że to genialny pomysł na szybkie szkice w plenerze, gdzie jest się zaopatrzonym w papier, pióro i waterbrush'a – minimalny zestaw akcesoriów w torbie, a efekty pracy mogą być całkiem satysfakcjonujące.
Tyle ode mnie na dziś. Może dla kogoś te informacje okażą się przydatne





