O Sagarisie już było, pisała o nim Nikka, zresztą bardzo pochlebnie. Pióro należy do tych drobnych przedmiotów, które nie od razu przyciągną wzrok, dopiero po bliższym poznaniu może stać się miłym "przydasiem", który ma swój dyskretny urok. Nie jest to owoc pracy kreatora mody piórowej, wygląda raczej na klasyka biurowego, który spokojnie leży na stole i czeka na swoje 5 minut. Piórko, jest raczej drobne i na pierwszy rzut oka można nawet doszukać się podobieństw do Noodler'sa Standarda. Jednak różnice są duże. Waga już nie jest taka "piórkowa", raczej średnia, bo zatankowane i złożone liczy sobie ok. 32 g. Dobrze sprawdza się w działaniu / pisaniu z założoną skuwką. Przynajmniej w mojej męskiej łapie, leży jak ulał. Sekcja być może troszkę chudziutka, ale za to dobrze koresponduje z korpusem. Projektanci zrobili tu łagodny podjazd, jak do garażu

Ponieważ mam awersję do gwintów występujących w tym miejscu, bądź uskoków tektonicznych (czyt. Pilot MR) - to rozwiązanie leży mi jak miękkie kapcie po biegu maratońskim (biegam

) Estetyka Sagarisa jest poprawna, wykończenia czapeczki i korpusu mają chromowane kapselki, można się w nich przejrzeć. Klips też niczego sobie, posiada mały resorek, który umożliwia zatknięcie piórka za brzeg kieszeni, nawet grubej marynarki tweedowej. Fakt, że nie jest to resor tramwajowy, regulowany jak np. w Faber - Castell Emotion, ale sprężynuje poprawnie i spełnia swoje zadanie. Wewnątrz konwerter. Zastanawiałem się dlaczego jest taki ciemny? Owszem widać przezeń atramentu poziom, ale jest ciemny jak szyby w limuzynie VIPów. Po jakimś czasie uznałem, że nawet to pasuje, dodaje Sagarisowi odrobinkę patosu i tajemniczości. Zawsze zresztą można go wyrzucić i przejść na zasilanie militarne. Ujęło mnie również to, że piórko ma metalowe gwinty oraz sekcję z tworzywa. Zero poślizgów i tam takich... A co do koloru, to akurat wybrałem brązowy, pewnie kupiłbym czarne, bo większość moich piórów jest czarnych

Ale akurat na Amazonie w dobrej cenie (180 zł z wysyłką) Sagaris był brązowy. Stalówka M, gładka (nie mylić z miękkością, bo miękka to ona nie jest za bardzo) sprawuje się zadowalająco. Nic nie drapie, można ją porównać do stalówek F-C. To tyle tytułem mini recenzji, może się komuś przyda, a jeśli nie to proszę Adminów o łagodny wymiar kary






P.S.
Zapomniałem dodać, że paliwo to oczywiście Waterman (dawniej Havana), bo inne nie mogło być, zgodność kolorów

