WstępDługo zastanawiałem się nad tym, czy w ogóle powinienem mieć takie pióro. Kusiło, bo miało "długopisowy" przycisk do wysuwania stalówki - niezwykła jak na wieczne pióro cecha. Ale z drugie strony wydawało mi się co najmniej dziwne przez to, że jest odwrócone - stalówka jest z tej samej strony do klips pióra. W dodatku kilka osób na FPN wypowiadało się na temat niewygody pióra, właśnie przez umiejscowienie klipsa. Wątpliwości rozwiały się, gdy zobaczyłem wersję "carbonesque" (
kasuri) Pilota VP. Było po prostu oszałamiająco piękne. Musiałem je mieć!
Pierwsze wrażenieZamówiłem pióro u Pam Braun. Przyszło w bardzo krótkim czasie, ładnie opakowane by nic się w drodze nie stało. W kartonowym pudełku, pudełko właściwe: czarne, pokryte tworzywem w dotyku nieco przypominającym gładką skórę. Na wieczku wytłoczony napis PILOT, krawędzie wieczka wykończone metalem w złotym kolorze - widać ogromną dbałość o szczegóły, a przy tym opakowanie nie jest zbyt przytłaczające. Wreszcie otworzyłem pudełko i dostałem się do pióra budzącego tyle różnych kontrowersji

Na żywo jest po prostu niesamowite: na ciemnoniebieskim tle drobnymi, błyszczącymi drobinkami mieni się regularny wzór. W dodatku (tego zdjęcia nie są w stanie oddać) wzór nie jest zupełnie gładki, wyczuwa się go pod opuszkami palców. Pióro ma metaliczno-srebrne wykończenia (gładki metal ładnie się komponuje z niebieskim kolorem korpusu).

WykonanieBez zarzutu - pióro sprawia solidne wrażenie na pierwszy rzut oka i.. takie właśnie jest. Wszystkie części idealnie do siebie pasują. Pióro gładko się rozkręca dla załadowania atramentem i równie gładko składa. Mechanizm wysuwania stalówki daje trochę inne wrażenie niż typowy, długopisowy. Przede wszystkim przycisk jest dość długi. Czuć też dość mocny opór przy wciskaniu. Ale to też przyczynia się do ogólnego dobrego (bardzo dobrego!) wrażenia.
Stalówka"Co mi po pięknym piórze, jeśli nie będę nim pisał?" To myśląc załadowałem VP dołączonym nabojem z niebieskim atramentem Pilota. Pilot stosuje bardzo specyficzne naboje w swoich piórach, należy o tym pamiętać przy robieniu zakupów. W komplecie co prawda jest też tłoczkowy konwerter, ale wygląda na to, że ma on bardzo małą pojemność (na oko: połowa pojemności naboju). Nabój czy konwerter muszą być osłonięte specjalnym metalowym "kapslem", który wymagany jest do działania pióra. Kapsel niestety szczelnie osłania nabój - nie sposób podejrzeć, ile atramentu zostało do pisania bez zdejmowania go.
Po paru chwilach atrament dopłynął do piszącego końca stalówki i... rety! nigdy nie pisałem tak gładko, a przy tym tak cienko piszącą stalówką. Linia na papierze jest ostra jak żyleta, przy tym stalówka dobrze sobie radzi na różnego rodzaju papierach (poza tymi z teksturą, ale to cecha cienko piszących piór). Pod względem gładkości pisania - REWELACJA! Pod względem wygody - po raz drugi rewelacja

Klips nie przeszkadza ani trochę w pisaniu. Trzeba by mieć naprawdę specyficzny chwyt pióra, żeby klips w jakikolwiek sposób wszedł w paradę.
Nawiasem mówiąc, spodobał mi się kolor niebieskiego atramentu Pilota


KonkluzjaIdealne pióro

Doskonałe zarówno do pisania długich listów jak i sporządzania króciutkich notatek w pracy. Bardzo się cieszę, że zdecydowałem się na zakup - pióro sprawuje się świetnie, bardzo często jeździ ze mną do pracy w dwupiórowym etui

Jedyny minus to metalowa osłona naboju, ale cała reszta (same plusy) rekompensuje tą drobną niedogodność.
Zastanawiam się nad zakupem drugiego Pilota VP, a to o czymś świadczy...!
ps. Recenzja napisana w roku 2008. Pierwotnie zamieszczona na PWF.