Świąteczny czas. Korzystając z okazji, że w kuchni szaleją dwa tornada ( żona i teściowa) , na dodatek wirujące w przeciwnych kierunkach, które swym impetem wyrzuciły z kuchni wszystkie psy, koty i facetów, w zaciszu pracowni, mogłem napisać tę krótką recenzję.
Mój błogi spokój przerywało będące na szczęście jeszcze w trakcie formowania się, trzecie tornado w postaci moje córki, które przekazywało krótkie polecenia z kuchni do natychmiastowego wykonania. Na całe szczęście nie były to zbyt absorbujące czas zajęcia i w trakcie oczekiwania na następne rozkazy, mogłem pisać.
Firma – PILOT NAMIKI
Model – ECRINO
Rok produkcji – według sprzedającego 2008
Lubię niebieskie pióra. Zatrzymałem na nim dłużej wzrok. Sprzedawca napisał zachęcająco.
„wygląda bardziej profesjonalnie niż PRERA, porównywalny z LUCINA, a tańszy od niej”. Odszukałem w necie Lucina. Rzeczywiście, miał rację. Myślę sobie, a co mi tam, jeszcze jeden budżetowy Japończyk, na dodatek niebieski. Kupiłem.
Po 10 dniach od zakupu przesyłka z USA dotarła do mnie.
Tekturowe, czarne, matowe pudełeczko, na wieczku srebrne logo i napis PILOT.
W pudełeczku, we wgłębieniu z szarej gąbki spoczywało pióro.

Wziąłem je do ręki. Bardzo gładki, miły w dotyku „jakiś plastik”, według mnie ten sam z jakiego zbudowane są Pelikany. Pióro jest rzeczywiście ciemnoniebieskie za wyjątkiem czarnej wstawki między cienkim złotymi ringami na skuwce, gdzie umieszczono napisy :
małymi literami w dwuwierszu PILOT JAPAN i większymi nazwę modelu ECRINO. Złoty, bardzo sprężysty, dobrze wyprofilowany klips zakończony klasyczną kulką i cienki ring na końcówce korpusu dopełniają obraz. Muszę przyznać, że pióro jest ładne.

Skuwka jest zakręcana, trzeba ponad dwóch pełnych obrotów aby otworzyć lub zamknąć pióro. Uchwyt sekcji ma 18 mm długości, dla mnie wystarczy. Ci co mają większe dłonie mogą spokojnie trzymać również za gwint, który jest drobnozwojowy, gładki w dotyku.
Jeszcze jeden złoty ring o szerokości 2 mm wzmacnia i zabezpiecza koniec sekcji.
Atutem pióra jest świetna stalowa, pozłacana stalówka na które wygrawerowano nazwę firmy PILOT, stylizowaną literkę E symbolizującą nazwę modelu Ecrino, oraz oznaczenie wielkości stalówki < F >. Stalówka pisze wspaniale, kreśli japońską linię F, czyli watermanowskie EF.
Linia jest dostatecznie mokra, aby wykazać wszystkie atrybuty koloru atramentu, a jednocześnie tak sucha, że za sekundę można pociągnąć po napisanym wyrazie i nie ma prawa się rozmazać. System napełniania. Najprostszy z możliwych - areometryczny, czyli gumka ściskana pacami między dwoma blaszkami.
Wymiary :
Długość gdy pióro zamknięte – 130 mm
Samo pióro bez skuwki - 119 mm
Pióro z założoną skuwka na korpus – 147 mm
Maksymalna średnica skuwki – 13,5 mm
Waga – 16 gram
Cena 40 $ . Do tego trzeba doliczyć koszt przesyłki.





Porównanie z dwoma Pelikanami M605 i M405.

Próbka pisma.


Małe podsumowanie.
Doskonały przykład, jak za niewielkie w sumie pieniądze można otrzymać bardzo dobry i chyba nieźle wyglądający instrument do pisania. Wszystko jest wykonane z perfekcyjną japońską precyzją i dokładnością. Tak jak we wszystkich japońskich piórach, także i w tym wielkim atutem jest doskonała stalówka. Ringi na skuwce wyglądają mi na intarsję i nie są namalowane jak w Pilocie 78G. Namalowane są napisy i zapewne szybko się wytrą. I daj Boże, bo wcale się mi one nie podobają.
Muszę już kończyć bo szalejące w kuchni tornada jakby straciły moc. To znak, że czas siadać do Świątecznego stołu.
Przy okazji : Wesołego Alleluja.
I oczywiście
zdrówka