Faber-Castell WRITink... na początku września pokazało się w zapowiedziach, zdjęciach i zachętach do zakupu. Pomyślałem, że fajne, zapewne na poziomie plastikowej LAMY, ale z ciekawszym wzornictwem, intrygującym zadrukiem i pewnie gładszą stalówką. Ale powoli o nim zapomniałem. Przypomniał mi o nim pewien piórowy "maniak" i decyzja była szybka... kupuję. Tylko jaki atrakcyjny kolor pasuje do jesieni ? Może różowy jak wrzosy ? Cóż ... w przededniu zimy... pierwszy biały śnieg.
Przybywa zapakowany w eleganckie (intrologatorskie, dobrze wykonane, znam się na tym) kartonowe pudełko w obwolucie. Sama obwoluta jest też ciekawie zaprojektowana z grafiką słojów drewna. O co grafikowi chodziło, co miał zasugerować, nie wiem, ale ładnie i z klasą wyszło. Można bez dodatkowego pakowania dać komuś w prezencie. Wstążeczka wystarczy.

Pióro. W zasadzie całe białe. Czarny metalowy klips, gruby metal, solidnie wykonany. Daktyloskopijny odcisk palca na korpusie. Wielkość na oko... trochę mniejsze od LAMY Safari i Pilota MR.



Pierwsze wrażenie. Ciężar większy niż się spodziewałem, pozory mylą, pomyślałem, że użyty jest gęsty plastik, będzie solidne, ale to inaczej zostało rozwiązane, subtelniej. Rozkręcam, zobaczę jak subtelniej. W środku korpusu jest... mosiężna tuleja, dociąża i wzmacnia. Doskonały pomysł, bo wpływa to dodatnio na wyważenie pióra przy pisaniu.

Stalówka. Czarna stalówka, oksydowana, tłoczona jak każdy oryginalny Faber-Castell, z ciekawym kształtem... specyficznym wygięciem do dołu. W takiej pozycji ziarno stalówki ustawione jest tak przy pisaniu, że dotyka się papier czubkiem stalówki. Trzeba się przyzwyczaić i szybko przestawiać jeżeli pisze się różnymi piórami. Spotkałem taki kształt stalówki w Pelikanie Pelikano.
Stalówka pisze bardzo płynnie, bez zaczepiania, szumu, zgrzytu. Startuje od pierwszej kropki, nie przerywa, linie w piśmie są bardzo równe.


Korpus. Jest równym walcem i ma odrobinę większą średnicę od sekcji stalówki... ale przylega do niej perfekcyjnie dzięki zastosowaniu na sekcji lekkiego wyprofilowania. Doskonałe rozwiązanie, nie ma denerwującego, męczącego palce rantu. Sekcja stalówki jest wyprofilowana pod palce, czego początkowo nie widać, ale od razu ułatwia pewne chwycenie pióra.

Odcisk palca. Zdecydowanie nie w tym miejscu, gdzie powinien być. Wpływa bardzo dodatnio na estetykę pióra, ale powinien przechodzić na sekcję, ułatwiłby trzymanie. Problemu nie ma, bo piórem pisze się pewnie, ale powinien być niżej. Samo wykonanie ciekawą techniką, wypukły, mięsisty wręcz. Rodzi się pytanie - czyj to odcisk ? Może Faber- Castell szuka właściciela odcisku?
Jedna rzecz mnie tylko irytuje, mimo wielu prób nie udało mi się ustawić go centralnie do stalówki, jest w moim (tylko ?) egzemplarzu "do góry nogami". Możliwe, że zadruk na każdym piórze jest w innym miejscu.


Skuwka. Precyzyjnie wykonana, przemyślana i z klipsem użytkowym, spełniającym swoje zadanie zaczepiania się w kieszonkach, nie jest zaprojektowany na pokaz. Główka skuwki zaprojektowana z wklęśnięciem, dlaczego ...żeby łatwiej wkładało się do kieszeni, bardzo dobrze, ergonomicznie zaprojektowane. Brawo Niemcy.

Podsumowanie subiektywne. Pióro często kupuje się oczami, musi od razu zainteresować. Tak jest zaprojektowane WRITink. Albo kupisz od razu, albo stwierdzisz, że to kolejny plastikowy wynalazek. Jeżeli kupisz, bo lubisz ciekawe eksperymenty projektowe, nienaganne ergonomicznie wzornictwo, dobre prowadzenie stalówki i radość z pisania... to polubisz od razu.
Polubisz subiektywnie, jak ja.