Rys techniczny:
1. Firma: Platinum (pakuje swój wyrób w plastikowe wyściełane pudełeczko i kartonową obwolutę w kolorze białym, dodaje oryginalny nabój i przejściówkę na naboje uniwersalne)

2. Model: Plaisir PGB - 1000Y1050

3. Rok produkcji: 2013
Prawie jak japoński samochód

małousterkowe, a przebieg spory. Wiek - 4 lata, pierwszy właściciel, bezwypadkowe.

4.Wygląd/design i jakość wykonania:
* karoseria; body i skuwka z lekkiego aluminium,
* lakier; odporny lśniący red metalic,
* chromy w wykończeniach: delikatne paseczki na klipsie i kontrastowy szeroki i gruby pierścień na skuwce.
* napisy; w środkowej części pierścienia wytłoczenia "
Plasir / przeplatanka 5 okręgów (z wyglądu przypomina to kółeczka w znaczku firmowym Audi) /
P PLATINUM JAPAN / przeplatanka",
*plastiki we wnętrzu: sekcja z bezbarwnego przezroczystego tworzywa przez, które widać dokładnie smarowanie i żebrowany silnik oraz dopływ paliwa, sekcja jak demonstratorach, skuwka wyściełana " miękką gumą - dobrze się czyści wewnątrz),
*numery silnika; wybite fabrycznie na czubku skuwki wytłoczone cyfry O3 - rozmiar stalówki,
*paliwo: na atramentach Platinum jeździ jak na Vervie, ale tankować można wszystko, byle nie atramenty pigmentowe, bo podawanie paliwa nie jest imponujące. Dobrze współpracuje z atramentami o dobrym przepływie typu R&K Pernambuco czy Morinda.
* spalanie: minimalne, na jednym tankowaniu jedzie się czasem niemal cały tydzień.
*nowoczesne technologie:
a) system Slip&Seal dający to, że długo nieużywane pióro nie ma problemu ze startem (nie wysycha ponoć do 18 -stu miesięcy - ja spróbowałam 6 miesięcy - startuje bez najmniejszych problemów),
b) 'kuloodporny' lakier (za zachętą dystrybutora noszone w damskiej torebce z kluczami, w piórniku z nożyczkami i innymi twardzielami nie odnosi większych szkód).
Zdjęcie po 4 latach intensywnego użytkowania:
5. Serce pióra czyli stalówka:

stalówka = skrzynia biegów:
*do przodu - adekwatne oznaczenie O,3 czyli F-ka, chodzi cicho, miękko - stal anodowana na czerwono (lakier ma tendencję do obłażenia po jakimś czasie, ale po wyczyszczeniu stalówki z anodowanego koloru po około roku nie miało to znaczenia dla jakości pisania), cieniująca, teoretycznie twarda (ale nie gwóźdź), nie jest mokra co sprawia, że na kiepskich papierach typu ksero, gazetówka czy inne chłonne płynie idealnie i nie przebija).
*do tyłu - można pisać XF odwrotną stroną stalówki.
*postój - otwarte odpala spokojnie po kilku minutach, stalówka reaguje też na dociśnięcie jednak nie jest to nawet semiflex.
Ta sama stalówka po kilku latach:

6. System napełniania: naboje Platinum/ konwerter/ standardowe naboje europejskie po zastosowaniu dołączonej w przesyłce plastikowej przejściówki, ale... najlepiej mi chodzi przejściówka z elastycznym konwerterem Kaweco, bo gdy dawał on możliwość "pochnięcia" paliwa o słabszym przepływie (na początku tankowałam Parkera Quinka Red i czerwonego Pelikana 4001 więc od czasu do czasu trzeba było wrzucić ssanie).
Jak pisze?
(Ależ się nabazgrało. Ręce mi się trzęsły, bo to moja pierwsza recenzja) 
7. Wymiary:
A. z zamkniętą skuwką: 142 mm
B. bez skuwki: 121,4 mm
C. ze skuwką założoną na korpus: 151 mm
D. średnica pierścienia skuwki: 15 mm (poza pierścieniem 13,8 mm)
E. średnica sekcji: 10,5 mm (a body 12,1 mm)
F. waga 15,4 g
G. foto porównawcze w towarzystwie z innej półki:

8. Cena rynkowa: mieści się w widełkach 50 - 100 PLN, zależy od tego gdzie się kupuje. Moje pochodzi od Engeiki (całość transakcji na e-bay mniej niż 54 PLN, koszt wysyłki był darmowy - tyle, że ponoć ostatnio ten sprzedawca miał jakieś problemy), ale gdy się kupi w PL to praktycznie nie ma ryzyka, można sobie na żywo wybrać kolor lakieru (jest z czego wybierać) i jest łatwiej reklamować ewentualne wady, a poza tym "sprzedawca odprowadzi podatki".
Ale jazda!- czyli subiektywne wrażenia i opinie związane z piórem i jego
użytkowaniem po 3 miesiącach przyjaźni.
Niby klasyczny kształt cygara, ale ten samochodowy design nie wszystkich jednakowo chwyta za serce (eufemizm). Nie jest to pióro do użytku w oficjalnych sytuacjach - to solidny model szkolny, acz niekoniecznie przeznaczony tylko dla widzów manga anime. Moja mama (emerytka) była zachwycona tym piórem i jego własnościami pisarskimi.
Pióro jest sprawdzone w warunkach bojowych damskiej torebki, w mikrozderzeniach z kluczami i innymi twardymi przedmiotami. Nic go nie rusza tzn. powłoka jest bardzo odporna na uszkodzenia.
Solidne wykonanie skuwki, klips nie ma tendencji do rozklekotywania się i mocno trzyma się etui - jeździ po zewnętrznej stronie. Pierścień jest taki gruby, że pozostałe sprzęty w zbiorowym etui by się nie zmieściły. W etui z przegródkami mieści się na styk, czyli ok.
W dotyku przyjemnie lekkie, chłodne i niesamowicie gładkie. Nie wiem jak innych, ale mnie ono uspokaja/relaksuje, jak jazda samochodem;) Kojarzy mi się ze skumulowaną energią.
Atrament nie zasycha (zapewnienia producenta zostały potwierdzone pierwsza próba trwała tylko 3 tygodnie, druga 6 miesięcy).
Samochodowych porównań c.d.
Wyposażenie dla bezpieczeństwa: Centralny zamek. Mocny zatrzask przy zamknięciu chodzi jak z ABSem i 'gumowa' wyściółka (opona) w skuwce zapewniają komfort i pewność w czasie transportu, czyli bezapelacyjną szczelność.
Stalówka jest bardzo wrażliwa na tłuszcz. Na gładziutkim oxfordzie 'nie żre', a na tłustym podłożu to tragedia - po próbie napisania czegoś tam na rysunku wykonanym kredką woskową walnęła focha i musiała zażyć kąpieli w basenie z Ludwikiem.
Często przebywam w miejscu gdzie przybory pisarskie ulatniają się w bliżej nieokreślony sposób, a do tego bywają narażone na destrukcję. O prawdziwe vintage w tym otoczeniu jestem "lekko" niespokojna, a Platinum jest współczesne wytrzymałe, jakby mu się coś (odpukać) przytrafiło to - kupię sobie drugie. Teraz mam tak znaczny sprzęt, że wszyscy wiedzą czyj i nikomu nie przyklei się do ręki.
Powłoka nie nadaje się do robienia grawerunku.
Istotną wadą jest to, że plastikowa sekcja czasem rozluźnia swoje połączenie z metalowym body (1/4 obrotu na gwincie). To dwa różne materiały, które odmiennie reagują na różnicę temperatur. Może czymś by przesmarować ten gwint - tylko czym, hmm...
(Z czasem się to znacznie poprawiło i po pół roku problem zanikł sam z siebie).
Czy kupiłabym je jeszcze raz? Tak.
Dobrze wyważone, co jest kluczowe przy wielogodzinnym pisaniu, no i niezawodne - czego więcej chcieć. Poznaliśmy swoje nawyki, specyfikę pracy silnika, ulubione paliwo, odruchy za kierownicą... stanowimy zgrany team.
A co do designu - ehh... niekiedy lubię niegroźnie szokować otoczenie
Poza tym, stosunek jakości do ceny jest ok.
Bonus przy zakupie - mina pani na poczcie, która wydawała przesyłkę z Japonii była bezcenna, moja też jak wyciągnęłam z plastikowej trumienki instrukcję obsługi - śliczne krzaczki.
Po 4 latach użytkowania:Wszystko jw. oprócz tego, że co nieco wyrobił się zatrzask w skuwce i już tak nie trzyma jak w młodości a i klipsowi też dałam radę i lekko rozluźnił swój stalowy chwyt. Stalówka jest koloru stalowego. (Rodowanie zeszło, tzn. nieznacznie mu pomogłam). Pióro łatwo się rozbiera do czyszczenia.
Jest to obecnie moje podstawowe pióro, żeby nie powiedzieć brutalnie wół roboczy. Służy wiernie do pisania po badziewnym/ gazetopodobnym papierze w uczniowskich ćwiczeniach. Pisze wytrwale, bez kapryszenia, a do tego przyjemnie i cieniutko. Bardzo dobrze się sprawdza na wszystkich chłonnych papierach zeszytowych gorszej jakości.
Przepraszam za zdjęcia, ale aparat buntuje się w kontakcie z czerwienią. Niestety nie udało się uchwycić metalicznego połysku, tak bardzo kojarzącego mi się z lakierem samochodowym.