



Chwila ukazania się Parkera Urbana była dla mnie bardzo ważna. Chcąc zakupić nowe pióro Parkera trzeba było w zasadzie wybierać pomiędzy tańszą wersją ekonomiczną z plastiku (ostatecznie nieco droższą z metalu) albo już z wyższych półek, co już przekraczało moje możliwości. Parker Urban jest dostępnym modelem o solidnej ciężkości i wolnym od plastikowej tandety za niewielkie pieniądze. Ale nic za darmo

Pióro prezentuje się na początku bardzo dobrze. Znakomicie zgrywa się czerń i złote wykończenia, a sekcja nie razi tandetą gumy. Stalówka stalowa, bez fajerwerków, ale trudno się w tym przedziale cenowym spodziewać czegoś innego. Przypomina stalówki Vectora i IM-a, czyli modeli raczej z tej samej bajki.
Pióro jest duże, masywne i czuć je w dłoni. Sekcja na tyle duża, że nie przeszkadza. Dobrze leży i dobrze pisze, oczywiście "F" jest solidnie gruba. Czyli mamy dobrze prezentujące się pióro ekonomiczne.
A teraz o cenie tegoż faktu: pomijam skromną stalówkę, jak już wspominałem trudno się temu dziwić. Denerwują ścierające się złote wykończenia, charakterystyczne bardziej dla chińskiej tandety niż parkerowskiej jakości. Trochę wyciera się sekcja. Skuwka po jakimś czasie daleka jest od pewności zatrzasku.
Podsumowanie: z początku robi dobre wrażenie, potem wszystko staje się jasne. Cóż, za taką cenę trudno wydziwiać i mieć pretensje, choć marka Parkera powinna zobowiązywać. Osobiście polecam zakup czegoś w podobnym zakresie cenowym, ale bez odpadających złoceń, czyli np. WM Hemisphere w starszej odsłonie (nowej nie mam, więc się nie wypowiadam).
Pozdrawiam
Jacek